Opowiadanko ;dd (Jedno z moich pierwszych.) Pewnego dnia obudził mnie listonosz, a właściwie dzwonek do drzwi…Doręczyciel dał mi list w wielkiej szarej kopercie z czarną wstążką. Bez namyślenia otworzyłam kopertę, gry tylko listonosz poszedł dalej rozdawać listy. Z niewyraźnego pisma zrozumiałam tylko tyle, że mam stawić się w Albanii, a dokładnie w Tiranie. I można by powiedzieć, że od tego korespondencji zaczęła się moja przygoda. Poszłam do tłumacza, ponieważ reszta listu była po albańsku. Okazało się, że mój wujek zmarł tydzień temu i muszę się stawić tam na spisie majątku. Kupiłam odpowiednie ubranie na tamtejsze warunki, zabrałam pełno prowiantu oraz kupiłam kilka książek, by nauczyć się tamtejszej kultury i języka. Gdy nadszedł dzień wyjazdu pożegnałam się ze wszystkimi. Po długiej drodze wreszcie znalazłam się w Albanii. Wszystko było w sumie piękne, lecz gdy tylko weszłam do domu pewnej pani, która znała mojego wujka zostałam poczęstowana ‘’qerajse’’ (poczęstunek złożony z ‘’liko’’ (rodzaj dżemu) oraz tureckiej kawy). Nawet było to dobre, lecz ja zawsze odżywiałam się potrawami kwaśnymi, a nie słodkimi. Według tamtejszej kultury musiałam zapytać się czy rodzina gospodyni czuje się dobrze. Wszyscy byli zdrowi. Zwiedziłam tamtejsze zabytki. Nadszedł koniec dnia. Położyłam się w wygodnym łóżku i poszłam spać… C.D.N
Mam nadzieję, że się podobało :mrgreen:
Pozdrawiam, Samira.
|